- Zaczepił mnie słabo mówiący po polsku mężczyzna i zapytał o drogę na Gdańsk - opowiada mieszkaniec Tczewa, który chce pozostać anonimowy. - Pokierowałem go, a on w ramach podziękowania dał mi maszynkę do golenia. Po chwili zapytał, czy nie chcę kupić pozłacanego zegarka za 100 zł. Nie wiem, co mnie podkusiło, ale go kupiłem. U zegarmistrza okazało się, że jest on wart mniej niż 20 zł...
To tylko jedna historia opisująca sposób działania naciągaczy. W ostatnich dniach otrzymaliśmy kilka sygnałów o próbach dokonania podobnych oszustw. Trudno oszacować, ile osób nabrało się na zakup „wyjątkowego” zegarka, sztućców, cennych monet, czy pościeli po „atrakcyjnej” cenie. Oszukani często nie zgłaszają tego typu przestępstw na policję. Trochę ze wstydu, a trochę dlatego, że suma straconych pieniędzy nie jest wysoka. Nie jest to jednak powód, żeby nie reagować na ten proceder.
- Rzeczywiście, trafiają do nas co jakiś czas zgłoszenia od osób, które czują się oszukane przez takich ulicznych „sprzedawców” - potwierdza asp. sztab. Dariusz Górski. - Niestety trudno zatrzymać sprawców oszustwa. To osoby przygodnie spotkane na ulicy, przyjezdne. Osoba poszkodowana często nie potrafi nawet podać jego rysopisu. Mówią łamaną polszczyzną i najczęściej pochodzą za naszej wschodniej granicy lub z Bałkanów.
Czytaj więcej w piątkowym, papierowym wydaniu „Dziennika Tczewskiego”
Zamach na Roberta Fico. Stan premiera Słowacji jest poważny.
Dołącz do nas na Facebooku!
Publikujemy najciekawsze artykuły, wydarzenia i konkursy. Jesteśmy tam gdzie nasi czytelnicy!
Kontakt z redakcją
Byłeś świadkiem ważnego zdarzenia? Widziałeś coś interesującego? Zrobiłeś ciekawe zdjęcie lub wideo?