Podczas ostatniej sesji radny zapowiedział, że wypływa 20 czerwca i w Tczewie nie będzie go przez trzy miesiące do października. Wyrusza w rejs Hiszpania - Casablanca. Na statku odpowiada za pracę silnika i innych ważnych maszyn. Tłumaczy, że jest jeszcze przed osiągnięciem wieku emerytalnego, stąd decyzja o wyjeździe.
- Będę jednak w stałym kontakcie z radą, moim klubem Platformy Obywatelskiej i mieszkańcami - podkreśla Kazimierz Mokwa.
Radny przekonuje, że pomimo wyjazdów, rozwiązuje problemy mieszkańców Tczewa. - Do tej pory udało mi załatwić 38 spraw. Choć są to drobne problemy, to bardzo istotne dla mieszkańców osiedla Wincentego Witosa, którego reprezentuję.
Rejs Hiszpania – Casablanca będzie drugim wyjazdem Mokwy w czasie trwania kadencji samorządu miasta. Wcześniej przebywał we Francji, a ślubowanie na radnego złożył dopiero w marcu, czyli trzy miesiące od jesiennych wyborów. Wyjazdy Mokwy nie podobają się jednak niektórym mieszkańcom.
- Taki radny powinien jak najszybciej wybrać którąś z funkcji. Albo pozostać radnym, albo nadal być marynarzem. Zwłaszcza, że ta druga praca jest daleko od naszego miasta - mówią na ulicy tczewianie.
Mokwa zapewnia, że co drugi wtorek miesiąca w filii biblioteki na os. Witosa przyjmuje interesantów. Nie zamierza rezygnować z mandatu radnego. Tłumaczy, że będzie to już jego ostatni rejs, a na czas trwania podróży zawiesza dietę radnego. Przekaże ją na Stowarzyszenie Górki, które działa na rzecz osiedla W. Witosa.
Kazimierz Mokwa ma 59 lat, jest żonaty, ma dwóch synów. Jeszcze przed wyborami na stronie internetowej tczewskiej PO przeczytaliśmy, że „sprawy miasta leżą mu głęboko na sercu i jeśli otrzyma kredyt zaufania, to na pewno go nie zmarnuje (...)”.
Policyjne drony na Podkarpaciu w akcji
Dołącz do nas na Facebooku!
Publikujemy najciekawsze artykuły, wydarzenia i konkursy. Jesteśmy tam gdzie nasi czytelnicy!
Kontakt z redakcją
Byłeś świadkiem ważnego zdarzenia? Widziałeś coś interesującego? Zrobiłeś ciekawe zdjęcie lub wideo?