Pamiętacie Państwo bary mleczne z okresu wczesnego, a i późniejszego Gierka? Pierwszy sekretarz PZPR odszedł jak już na jego "pomożecie" mało kto reagował, ale nieodłączne dla tamtego okresu tanie bary jeszcze długo istniały, choć gospodarka rynkowa wymuszała na nich dostosowanie się do nowej rzeczywistości. Wiele z tych placówek zamknęło swoje podwoje.
Na Pomorzu bodaj najbardziej znanym z takich placówek jest bar Neptun przy ul. Długiej. Wciąż funkcjonuje, a naleśniki z twarogiem można tam zjeść za 4 zł, jajecznicę z dwóch jaj za 3,50 zł, a zupę jarzynową na 2,80 zł. Niestety, dań mlecznych już tam nie uświadczysz, no chyba że kefir (jeśli to uznać za danie) za 2,5 złotego.
W Tczewie najpopularniejszym barem, gdzie można było zjeść zupę mleczną, naleśniki z twarogiem, czy chłodnik z botwinki zaklepany śmietaną, za zupełną darmochę, była Wisełka przy ówczesnym Placu Wolności (obecnie Plac Hallera). Kto mieszkał w innej dzielnicy mógł za jedyne 80 gr dojechać autobusem nr 2 prawie pod same drzwi. A za kilka złotych mógł się delektować potrawami smakiem przypominające te domowe czy babcine.
Były tam do wyboru dania obiadowe, ale i też śniadaniowe. Przed południem można było zamówić np. twarożek ze szczypiorkiem, jajeczniczkę na boczku, czy owsiankę. W menu dań obiadowych były już potrawy także mięsne. Najtańszy był mielony z ziemniakami i surówką lub mizerią. Kto miał ochotę, mógł to popić kwaśną śmietaną, albo oranżadą z nieistniejącej już wytwórni wód gazowanych przy ul. Lecha.
Do dziś wielu mieszkańców z wielkim sentymentem wspomina Wisełkę. - Zawsze chodziłam tam z synem. Był niejadkiem, ale w barze wiele dań mu smakowało - śmieje się tczewianka Terenia Ciskowska.
Koordynator wirtualnego muzeum miasta "Dawny Tczew" Łukasz Brządkowski, który wśród tczewian zbierał wspomnienia o Wisełce, mówi, że wystrój w barze mieszkańcy określają jako surowy - proste stoliki i krzesła, sztućce aluminiowe, białe, porcelitowe talerze i kubki.
- Na ścianie, na wprost wejścia, wisiała tablica z wypisanymi kredą nazwami potraw i cenami - dodaje. - Panie z obsługi były ubrane w białe, stylonowe fartuszki i czepki. Jedna przyjmowała zamówienia , druga kasowała. Zawsze było tam dużo ludzi. Czasami trzeba było czekać aż zwolni się miejsce.
Wisełkę wspomina też tczewianka Mariola Styka, która zdecydowała się na otwarcie baru mlecznego Staromiejski Kredens przy ul. kard. Wyszyńskiego. - Pamiętam, jak w młodych latach wraz z mamą chodziłam do Wisełki na kakao, mleko - wspomina. - Później odwiedzałam bary w Trójmieście. Zawsze miałam do nich sentyment, dlatego zdecydowałam, że i ja otworzę taki lokal.
Pani Mariola śmieje się, że pamięta też słynny bar Apis z filmu Miś, choć jak mówi, u niej sztućce nie są przymocowane do łańcuchów. Nie da się jednak ukryć, że starsi klienci często wspominają czasy PRL-u i podpowiadają, że w dzisiejszym barze na Starym Mieście powinny się znaleźć na przykład kadry z tego kultowego filmu. - Rozważę ten pomysł - śmieje się właścicielka.
Strefa Biznesu: Plantatorzy ostrzegają - owoce w tym roku będą droższe
Dołącz do nas na Facebooku!
Publikujemy najciekawsze artykuły, wydarzenia i konkursy. Jesteśmy tam gdzie nasi czytelnicy!
Kontakt z redakcją
Byłeś świadkiem ważnego zdarzenia? Widziałeś coś interesującego? Zrobiłeś ciekawe zdjęcie lub wideo?