Chętnych do pomocy ludziom znajdującym się w potrzebie w Jeleniu nie brakuje. Pierwsze wzmianki o jeleńskiej straży pożarnej datowane są na 1904 rok. W przyszłym roku OSP obchodzić będzie 115-lecie działalności. Tak zacna długowieczna tradycja również zobowiązuje do szybkich, skutecznych działań. Tymczasem jedyny wóz jakim dysponują ochotnicy ma już 33 lata i coraz częściej odmawiam posłuszeństwa.
- Dbamy o naszego żuka, jak to możliwe, lecz coraz trudniej utrzymać wóz w gotowości bojowej – mówi Tomasz Kordunowski, gospodarz strażnicy OSP w Jeleniu. - Od maja do lipca byliśmy wyłączeni z dysponowania do akcji, bo silnik w naszym wozie kompletnie się rozsypał. To co możliwe naprawiamy we własnym zakresie. Zresztą, praktycznie nie ma już warsztatów, które naprawiają takie wozy. Coraz trudniej też o części zamienne. Niektóre już są niedostępne. Pozostaje nam jedynie szukanie starych żuków i sprawdzanie, czy jakaś część będzie jeszcze nadawała się do użytku.
- Praktycznie co drugi wyjazd, to przygoda – dodaje Piotr Rus, strażak z Jelenia. - Uda się wyjechać, czy nie uda. W maju na pokazy do Tczewa dojechaliśmy dość spokojnie, ale już powrót nie był tak prosty. Przez 2 godziny reanimowaliśmy naszego żuka żeby wrócić do strażnicy. Zdarzyło się również, że przed zawodami chcieliśmy urządzić dodatkowe ćwiczenia w Opaleniu. Na miejsce dotarliśmy, ćwiczenia zaliczyliśmy, tylko wrócić się już nie dało. Musieliśmy pchać wóz aż do strażnicy. Często też samochód staje nam przed samym wjazdem do remizy.
Czytaj więcej w piątkowym wydaniu ":Dziennika Tczewskiego"!
echodnia.eu Świętokrzyskie tulipany
Dołącz do nas na Facebooku!
Publikujemy najciekawsze artykuły, wydarzenia i konkursy. Jesteśmy tam gdzie nasi czytelnicy!
Kontakt z redakcją
Byłeś świadkiem ważnego zdarzenia? Widziałeś coś interesującego? Zrobiłeś ciekawe zdjęcie lub wideo?