Do naszej redakcji przyszedł zdenerwowany mieszkaniec, który przeżył nieprzyjemną sytuację na wiadukcie. Idąc z dzieckiem w wózku, cudem uniknął potrącenia przez motocykl.
- Ścigacz jechał tak szybko, że odskoczyliśmy pod płot ogradzający plac budowy - dodaje. - Gdybyśmy tego nie zrobili, motocykl zapewne by w nas uderzył.
Maria Witkowska, dyrektor Powiatowego Zarządu Dróg w Tczewie, pilotującego wymianę wiaduktu, wymienia kolejny przykład łamania przepisów na wiadukcie. W nocy z wtorku na środę jeden z kierujących samochodem staranował od strony Domu Dziecka płot, wjechał na plac budowy i uciekł. - Trudno mi powiedzieć, co było tego przyczyną - mówi. - Wjazdy na wiadukt po obu stronach są oznakowane - mówi.
Zarówno funkcjonariusze Komendy Powiatowej Policji, jak i Straży Miejskiej w Tczewie twierdzą, że wcześniej nie otrzymywali sygnałów o przejeżdżających po chodniku jednośladach. Niemniej zapewniają, że baczniej się przyjrzą tej okolicy.
- Jak tylko widzimy takie zdarzenie, zatrzymujemy kierującego - mówi asp. sztab. Adam Kuśnierz z Wydziału Ruchu Drogowego tczewskiej policji. - Za spowodowanie zagrożenia w ruchu drogowym, a jest nim m.in. doprowadzenie do sytuacji, że pieszy musi uciec przed motorowerem czy motocyklem, grozi mandat w wysokości 500 złotych i 6 punktów karnych. Policja może też skierować wniosek do sądu grodzkiego o zatrzymanie prawa jazdy takiemu kierującemu. Dlatego, jeśli widzimy takie zdarzenie, starajmy się zapamiętać lub zapisać numery rejestracyjne pojazdu i poinformować o tym funkcjonariuszy.
Co ma w zanadrzu dla dopuszczających się tego naruszenia prawa Andrzej Jachimowski, komendant Straży Miejskiej w Tczewie przeczytasz w papierowym wydaniu "Dziennika Bałtyckiego" z 29 września

NOWY ODCINEK OBWODNICY WSCHODNIEJ_
Dołącz do nas na Facebooku!
Publikujemy najciekawsze artykuły, wydarzenia i konkursy. Jesteśmy tam gdzie nasi czytelnicy!
Kontakt z redakcją
Byłeś świadkiem ważnego zdarzenia? Widziałeś coś interesującego? Zrobiłeś ciekawe zdjęcie lub wideo?