Nasza Loteria NaM - pasek na kartach artykułów

Gmina Subkowy. Radostowskie Rarytasy podbijają podniebienia Pomorzan

Krystyna Paszkowska
Krystyna Paszkowska
Facebook/Radostowskie Rarytasy
Zaczynali od domowego wyrobu serów. Teraz, chociaż nadal to maleńka rodzinna firma, to produkcja serów już odbywa się w zabytkowym budynku po dawnej gorzelni. O kim mowa? O Radostowskich Rarytasach, małej rodzinnej manufakturze na Kociewiu, którą prowadzą Aleksandra i Damian Czachorowscy. Firma mieści się w Radostowie, w gm. Subkowy i skutecznie, swoimi specjałami, podbija kubki smakowe wciąż nowych smakoszy dobrych wyrobów z nabiału. To właśnie ta manufaktura zyskała miano najlepszej w TOP Menedżer „Dziennika Bałtyckiego”.

Początki rodzinnej manufaktury państwa Czachorowskich były bardzo skromne: - W ruch poszły garnki w naszej kuchni - wspomina Damian Czachorowski. - Teraz przy produkcji serów pracuje już nie tylko nasza rodzina, ale i czterech pracowników.

Zarówno serowarnia, jak i sklep farmerski znajdują się w budynku starej gorzelni z 1899 roku na terenie gospodarstwa rolnego obok obory. Powierzchnia całkowita manufaktury to około 100 m kw.

- Wszystkie czynności produkcyjne opierają się na pracy ręcznej, od nalewania mleka do kotła serowarskiego po odwracanie i pielęgnowanie serów dojrzewających - podkreślają serowarzy. - Prawdziwym skarbem budynku, z którego jesteśmy, dumni są piwnice, w której obecnie mamy dojrzewalnie serów. Ściany wykonane są z czerwonej cegły i kamieni polnych, które tworzą idealne warunki do dojrzewania.

Warto zauważyć, że w tym miejscu do 1996 roku gorzelnię prowadził ojciec pana Damiana. Potem przez dłuższy czas obiekt pozostawała nieużytkowany, by ostatecznie stać się ważną bazą dobrej mleczarskiej manufaktury.

- Przez rok robiliśmy sery u siebie w domu - wspominają państwo Czachorowscy. - Najpierw tylko dla nas, potem dla znajomych. Zasmakowały im, więc pomyśleliśmy o szerszym wykorzystaniu naszych umiejętności.

Mleczarstwo nie było niewiadomą dla pani Aleksandry. Na studiach z zakresu inżynierii chemicznej miała zajęcia z mleczarstwa. Małżonkowie chętnie uczestniczyli w warsztatach serowarskich nie tylko w kraju, ale i poza granicami Polski. Efekty okazały się znakomite. Wyroby, jakie produkują zyskały liczne grono smakoszy. To właśnie tutaj w Radostowie są wytwarzane w sposób rzemieślniczy wyroby mleczne, tj. sery, twarogi, masło, śmietana, jogurty czy kefiry. Surowcem do produkcji jest mleko krowie niepasteryzowane o wysokiej zawartości tłuszczu oraz białka pochodzące od Gospodarstwa Rolnego Elżbiety i Jana Czachorowskich.

- Od samego początku bardzo dbaliśmy i nadal dbamy o dobre jakościowe surowce, stąd mleko bierzemy tylko z gospodarstwa rodziców – podkreśla Damian Czachorowski.

Odwiedzając sklep farmerski w Radostowie można nie tylko kupić dobre wyroby, ale i po uprzednim umówieniu się zobaczyć, jak wygląda serowarnia i produkcja wyrobów nabiałowych.
Zapytani o czas pandemii, przyznają, że również na ich manufakturze nieco się odbił. - Przed rokiem najpierw był boom na kupowanie, tak było do jesieni - mówi Damian Czachorowski. - Potem zamówień było mniej, najwyraźniej ludzie bali się wychodzić z domów. Teraz od wiosny znowu sytuacja się poprawia. Przybywa nam zgłoszeń od nowych punktów handlowych. Obecnie mamy stacjonarne sklepy na terenie od Tczewa, przez Starogard Gdański, Malbork, Straszyn, Gdańsk, Gdynię, Sopot po Chwaszczyno.

Jak podkreśla pan Damian, nawet na podstawie takiej samej receptury, w różnych miejscach wytwarzane sery będą miały inny smak. - To kwestia, jakości mleka, użytych bakterii, warunków środowiskowych czy choćby innego mleka - mówi.

Początkowo miesięcznie wytwarzali 15-20 kg produktów mlecznych miesięcznie. Teraz to 300-400 kg tygodniowo. Odkąd rodzina państwa Czachorowskich nieco się powiększyła – oprócz rodziców jest dwoje dzieci: 2-letnia Amelka i 9-miesięczny Janek - pani Aleksandra jedynie wspiera męża. Gros jej zajęć, to zajmowanie się dziećmi.

Podkreślmy za właścicielami jeszcze raz, produkty własnego wyrobu przygotowywane są w oparciu o naturalne składniki, w których nie ma żadnych substancji dodatkowych, takich jak: konserwanty, wypełniacze, sztuczne barwniki i inne dodatki „E”.

- Opieramy się na tradycyjnych recepturach i działamy zgodnie z naturą - podkreślają Aleksandra i Damian Czachorowscy. - Serowarstwo to nasze hobby, pasja i ciężka praca. Wkładamy całe nasze serce w to co robimy! A informacja o docenieniu naszej manufaktury na łamach „Dziennika Bałtyckiego” jest dla nas całkowitym, acz niezwykle miłym zaskoczeniem – dodają uśmiechnięci.

Gratulujemy!

od 12 lat
Wideo

Protest w obronie Parku Śląskiego i drzew w Chorzowie

Dołącz do nas na Facebooku!

Publikujemy najciekawsze artykuły, wydarzenia i konkursy. Jesteśmy tam gdzie nasi czytelnicy!

Polub nas na Facebooku!

Kontakt z redakcją

Byłeś świadkiem ważnego zdarzenia? Widziałeś coś interesującego? Zrobiłeś ciekawe zdjęcie lub wideo?

Napisz do nas!

Polecane oferty

Materiały promocyjne partnera
Wróć na tczew.naszemiasto.pl Nasze Miasto