Wybierz region

Wybierz miasto

    Zgłoś komentarz do moderacji

    Wielu myli pewne rzeczy. Przeciętny urzędnik zarabia niewiele, zwłaszcza jak ma mały staż. Problemem są zbyt duże zarobki rządzących miastami, gminami, powiatami. Nie ma bowiem żadnego uzasadnienia do zarobków na poziomie około 10 tys. zł w gminach, które mają np.5 tys. mieszkańców. Chyba że władze mają wyjątkowe osiągnięcia. Problem w tym, że przez pryzmat ich zarobków patrzy się na zarobki zwykłych urzędników wrzucając do 1 - ego worka wójta, który ma 10 tys. zł i pracownika jakiegoś wydziału z pensją na poziome 1,5 -1,7 tys. zł na rękę. Jak ktoś dostanie \"13\" pensję przy atich zarobkach, to pardon - ale nie widze w tym nic nagannego. W urzędach drażni mnie jednak pewna rzecz, mianowicie bark systemu motywacyjnego. Bo co to za system, kiedy nagród pod koniec roku w wysokości np. 200 zł dostają wszyscy pracownicy. To nie jest nagroda, tylko przydział w takim razie. Nagroda powinna być dla najlepszych, a niektórzy nic nie powinni dostać. I tyle. Ale włodarze boją się reakcji urzędników - to ich słabość, wolą dać każdemu i mieć spokój. O zarządzaniu nie mają więc pojęcia. I stąd źle funkcjonujące urzędy, niezadowoleni interesanci. Ktoś powie, ale jak urzędnik źle obsługuje, jest niemiły i niefachowy, to jego wina. Nieprawda.To wójt, starosta, prezydent organizuje pracę urzędu (a w dalszej kolejności sekretarz i naczelnicy) i odpowiada za dobór kadr. PS. Nie mam nic wspólnego z urzędami czy samorządem. Prywatne przemyślenia

    KOD

    POLECAMY